Moi koledzy poszli w biznesy, Bo przestał słuchać ich naród. Moim kolegom pęcznieją kiesy, Moim kolegom pęcznieją kiesy, A ja zostałem sam, A ja zostałem sam, z gitarą. Mają hurtownie pełne towaru I sekretarki jak łanie. Stałą przepustkę do wszystkich barów. Stałą przepustkę do wszystkich barów, Nie muszą chodzić tam, Nie muszą chodzić tam, gdzie taniej. Jak kapitalizm to kapitalizm Jesteśmy wielcy, byliśmy mali. Pierwszą brygadę w radiu nadali, Jakąś ulicę przemianowali. Jak kapitalizm to kapitalizm Żyda z Ubekiem w lesie złapali. Kościół podobno chcieli podpalić, Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Moi koledzy poszli w biznesy, Bo przestał słuchać ich naród. Nawet gdzieś w niebie znają adresy, Nawet gdzieś w niebie znają adresy, A ja zostałem sam, A ja zostałem sam, z gitarą. Każdy zbuduje willę i basen Normalna przecież to sprawa I tylko jakoś smutno mi czasem I tylko jakoś smutno mi czasem, Że nie mam z nimi o... Że nie mam z nimi, o czym gadać. Jak kapitalizm to kapitalizm Jesteśmy wielcy, byliśmy mali. Pierwszą brygadę w radiu nadali, Jakąś ulicę przemianowali. Jak kapitalizm to kapitalizm Żyda z Ubekiem w lesie złapali. Kościół podobno chcieli podpalić, Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Jak kapitalizm to kapitalizm, Szablą weźmiemy, co nam zabrali. Jesteśmy mali, byliśmy mali, Żebyśmy tylko się doczekali... Kapitalizm... Kapitalizm... Doczekali... Kapitalizm... Kapitalizm... Kapitalizm... Kapitalizm... Kapitalizm... Kapitalizm... Kapitalizm... Kapitalizm...