Dobrze jest uchylić nieco drzwi, Kiedy jeszcze całe miasto śpi, By rozproszył najczarniejszych myśli noc, Promień, co ma czarodziejską moc. Niech niedobre myśli, jakie człowiek krył, Więcej mu nie zabierają sił. Dobrze jest odsłonić okna swe I na oścież pootwierać je, By przechodzień Przypadkowy widzieć mógł, Że nie kryje zła sąsiedzki próg. Świt, świt nowy wstaje dzień, Złota gwiazda dnia rozprasza nocy cień. Cudowny świt, świt czas misternie tka Losu rąbek na osłonie dnia. Dobrze jest chlebowy rozgrzać piec I bochenki w nim rumiane piec, Żeby każdy kto poczuje pierwszy głód Wiedział jak smakuje chleb i miód. Świt, świt nowy wstaje dzień, Złota gwiazda dnia rozprasza nocy cień. Cudowny świt, świt czas misternie tka Losu wątek na osnowę dnia. Drżą na rzęsach resztki snu, Usta szepczą, witaj dniu. Wszędzie światłości więcej, więcej, Więcej, więcej, więc opaczności Człowiek swe powierza ręce, By służyły jak najdłużej mu. Niebo wartość pracy zna, Dzieciak nam zapłate da. Krzyku i śmiechu więcej, więcej, więcej, Więcej, ileż pośpiechu trzeba, By zdążyły ręce Przygotować wszystko w ciągu dnia. Blask, blask, blask, To najdoskonalsza z wszystkich łask. Światło niesie dar, Dzień, co nigdy nie jest taki sam. Tak, no tak, no tak, To od Stwórcy dla człowieka znak, Gdy jasnością tą, Odkryć mógł niepowtarzalność swą. Dobry dzień się zaczął tu, Zatem witaj dobry dniu. Ludzi wokoło więcej, więcej, więcej, Więcej wszystkim wesoło, W niebo wyciągają ręce I śpiewają do utraty tchu I śpiewają do utraty tchu I śpiewają do utraty tchu I śpiewają do utraty tchu. Dzień, rok, wiek, Trwa nieodwracalny czasu bieg. Życie krótko trwa, Nie uronię żadnej chwili dnia. Tak, no tak, no tak, To olśniewający życia smak. Tam się zaczął świat, Gdzie światłości wiecznej promień padł.