Trojki dwie, Gonią się, Leci w noc, Dzwoneczków głos. W pierwszych saniach jedziesz ty, A pochodnie sypią skry, Co gonitwa ta, Nam obojgu da. Ty moich sań śledzisz bieg, I rzucasz serce na śnieg, Żywy kwiat, żywy płomień. Ja sercu ogrzać się dam, I nie będzie już nam, Trochę dobrze, trochę źle. La la la la la laj, La la la la la laj, La la laj, La la la la laj. La la la la la la laj, La la la la la laj, La la laj laj, La la laj. Wkoło śnieg, Biały puch, Niby stos, Czyściutkich kart. Ktoś napisze może wiersz, O przygodzie naszych serc, Nim zasypie wiatr, Sań podwójny ślad. Ty moich sań śledzisz bieg, I rzucasz serce na śnieg, Żywy kwiat, żywy płomień. Ja sercu ogrzać się dam, I nie będziesz już sam, Przyjdziesz do mnie dobrze wiem. La la la la la laj, La la la la la laj, La la laj, La la la la laj. La la la la la la laj, La la la la la laj, La la laj laj, La la laj.