Już kiedy byłeś mały, mówiłeś: zbawię świat I obmyślałeś plany bitew. Potem wkuwałeś w szkole, bo tak kazali ci, Zawsze się przyda jakiś dyplom. Teraz, kiedy dorosłeś i rozejrzałeś się Wszystko ma inny wymiar, Nie chcesz być wciąż naiwny. Nie ma zysku, to ci się nie opłaca, Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd. Nie ma zysku, to ci się nie opłaca, Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra. Już miałeś iść na Olimp i ogień przynieść sam, Chciałeś dać światło wszystkim ludziom. Marzenia miałeś piękne, i dobre chęci też, Lecz zatrzymałeś się w pół drogi. Znów przemyślałeś wszystko: Co mam nadstawiać się? I zawróciłeś z drogi, rachunek bardzo prosty. Nie ma zysku, to ci się nie opłaca, Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd. Nie ma zysku, to ci się nie opłaca, Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra. O o o! O o o o o! Nie ma zysku, to ci się nie opłaca, Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd. Nie ma zysku, to ci się nie opłaca, Nie ma zysku, więc nie dla ciebie gra. Nie ma zysku... Nie ma zysku... Nie ma zysku... Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra.