Ty wódkę za wódką w bufecie, Oczami po sali drewnianej, I serce ci wali. Czy pamiętasz? Orkiestra powoli opada przycicha, Powiada, że zaraz. Czy pamiętasz, jak ze mną? Już znalazł twój wzrok moje oczy, Już suniesz, po drodze zamroczy, Już zaraz, za chwilę. Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś? Podchodzisz na palcach, I naraz nad głową, Grzmotnęło do walca, Porywasz na życie i śmierć do tańca, Grande Valse Brillante. Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca, Z panną, madonną, legendą tych lat, Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca, Świat, co w ramiona ci wpadł. Wylękniony bluźnierca, Dotulałeś do serca, W utajeniu kwitnące te dwie, Unoszone gorąco, Unisono dyszące, Jak ja cała, w domysłach i w mgle. I tych dwoje nad dwiema, Co też są, lecz ich nie ma, Bo rzęsami zakryte, Wnet zakryte, i w dół, Jakby tam właśnie były, I błękitem pieściły, Jedno tę, drugie tę, pół na pół. Gdy przez sufit przetaczasz, Nosem gwiazdy zahaczasz, Gdy po ziemi młynkujesz, To udajesz siłacza. Wątłe mięśnie naprężasz, Pierś cherlawą wytężasz, Będę miała atletę, I huzara za męża. Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca, Z panną, madonną, legendą tych lat, Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca, Świat, co w ramiona ci wpadł. Wylękniony bluźnierca, Dotulałeś do serca, W utajeniu kwitnące te dwie, Unoszone gorąco, Unisono dyszące, Jak ja cała, w domysłach i w mgle. I tych dwoje nad dwiema, Co też są, lecz ich nie ma, Bo rzęsami zakryte, Wnet zakryte, i w dół, Jakby tam właśnie były, I błękitem pieściły, Jedno tę, drugie tę, pół na pół. A tu noga ugrzęzła, Drzazga w bucie uwięzła, Bo ma dziurę w podeszwie, Mój pretendent na męża. Ale zaprze się wyrwie, O, już wolny, odeszło, I walcuje, szurając, Odwiniętą podeszwą. Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca, Z panną, madonną, legendą tych lat, Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca, Świat, co w ramiona ci wpadł. Wylękniony bluźnierca, Dotulałeś do serca, W utajeniu kwitnące te dwie, Unoszone gorąco, Unisono dyszące, Jak ja cała, w domysłach i w mgle. I tych dwoje nad dwiema, Co też są, lecz ich nie ma, Bo rzęsami zakryte, Wnet zakryte, i w dół, Jakby tam właśnie były, I błękitem pieściły, Jedno tę, drugie tę, pół na pół.