Patrzę na świat no i nie wiem co się dzieje. Tak jak zima chłodem, ciepłem lato nas zaleje. Znów nastanie czas nieskończonej zabawy, I nie tylko w dyskotece, kanał lewy, kanał prawy. Gdy muzyka z głośnika unosi nas do nieba. Piękne panie ciągle tańczą, bo tak trzeba. Można poznać, czego oczekują od ciebie, Kiedy tak się zachowują. Nie znajduję słów uznania dla kobiety, Za jej piękno i zalety. Kiedy patrzę prosto w oczy, Krótka chwila mi wystarczy, Jeden uśmiech niby mało, Ale dla mnie dużo znaczy. Gdy muzyka z głośnika unosi nas do nieba. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, tylko jeden. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, rozkołysz. A to chadza, Podnieca mnie wciąż i zachwyca, Kobieta, a także tajemnica, Ukryta tak nagle za ciepłym spojrzeniem. Wszystko to razem staje się zaproszeniem, Do wspólnej zabawy poznania siebie. Tak jaką wolność, Latający ptak to dobry znak. Prawdę mówię wam, Kto na to się nie skusi, Ten zawsze będzie sam. Jeśli bawić się, to w miłym otoczeniu. Poprzytulać się do siebie i W zapomnieniu o całym świecie Wirować, nie oszczędzać sił W kosmosie poszybować Wysoko, wysoko, wysoko, jeszcze wyżej. Wyluzować się, bo o to tutaj idzie. Rozkołysać swoje ciało jeszcze raz, Jedyny raz. Przecież czasu ciągle mało, mało, mało.. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, tylko jeden. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, rozkołysz. Patrzę na świat, no i nie wiem, co się dzieje. Tak, jak zima chłodem, ciepłem lato nas zaleje. Znów nastanie czas nieskończonej zabawy, I nie tylko w dyskotece, kanał lewy, kanał prawy. Gdy muzyka z głośnika unosi nas do nieba. Piękne panie ciągle tańczą: aha, bo tak trzeba. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, tylko jeden. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, rozkołysz. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, tylko jeden. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, rozkołysz. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, tylko jeden. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, rozkołysz. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, tylko jeden. Rozkołysz się jeszcze raz, Tylko raz, rozkołysz.