Wiatr przegonił z pola wrony, Mróz oszronił w sadzie drzewa, Kolędnicy chodzą z szopką A pod oknem Turoń śpiewa: W świat nie wyruszymy wcześniej, Niż na wiosnę, mhm... W świat nie wyruszymy wcześniej, Niż na wiosnę, mhm... Nim nie wzejdą przebiśniegi, Kra nie pęknie koło brzegów, Nie zakwitną łąki, Nim nie wzejdą przebiśniegi, Kra nie pęknie koło brzegów, Nie zakwitną łąki. Jadą sanie polną drogą, Śnieg okrywa końskie łby. Wokół słychać srebrne dzwonki, Chmury pełzną niby dym. W świat nie wyruszymy wcześniej, Niż na wiosnę, mhm... W świat nie wyruszymy wcześniej, Niż na wiosnę, mhm... Nim nie wzejdą przebiśniegi, Kra nie pęknie koło brzegów, Nie zakwitną łąki, Nim nie wzejdą przebiśniegi, Kra nie pęknie koło brzegów, Nie zakwitną łąki. Bałwan w słońcu się roztopił, Skończył się zimowy sen. Ludzie już zdejmują futra, Coraz dłuższy każdy dzień. W świat nie wyruszymy wcześniej, Niż na wiosnę, mhm... W świat nie wyruszymy wcześniej, Niż na wiosnę, mhm... Nim nie wzejdą przebiśniegi, Kra nie pęknie koło brzegów, Nie zakwitną łąki, Nim nie wzejdą przebiśniegi, Kra nie pęknie koło brzegów, Nie zakwitną łąki. Kiedy wzejdą przebiśniegi, Kra odsłoni zieleń brzegów, Znów zakwitną łąki... Kiedy wzejdą przebiśniegi, Kra odsłoni zieleń brzegów, Znów zakwitną łąki... Kiedy wzejdą przebiśniegi, Kra odsłoni zieleń brzegów, Znów zakwitną łąki... Kiedy wzejdą przebiśniegi, Kra odsłoni zieleń brzegów, Znów zakwitną łąki...