W twoich słowach ogień, Płonie jeśli chcesz, Ogrzać przy nim dłonie chcę, A nie spalić się. A ja ciągle z niebem gram, Prawie doskonale bez szans, By się przekonać, A to cichy boski plan, Który przecież nie może trwać, Wciąż na nowo. W twoich oczach ogień, Płonie jeśli chcesz, Ogrzać przy nim dłonie chcę, A nie spalić się. A ja ciągle z niebem gram, Prawie doskonale bez szans, By się przekonać, A to cichy boski plan, Który przecież nie może trwać, Wciąż na nowo. A ja ciągle z niebem gram, Prawie doskonale bez szans, By się przekonać, A to cichy boski plan, Który przecież nie może trwać, Wciąż na nowo. Na dystans z niebem gram, Prawie doskonale bez szans. Na dystans z niebem gram, Prawie doskonale bez szans. A ja ciągle z niebem gram, Prawie doskonale bez szans, By się przekonać, A to cichy boski plan, Który przecież nie może trwać, Wciąż na nowo. A ja ciągle z niebem gram, Prawie doskonale bez szans, By się przekonać, A to cichy boski plan, Który przecież nie może trwać, Wciąż na nowo.