Gdzieś zaplątany wśród straganów, Gdzie kupisz wszystko, co Ci trzeba, Czyste sumienie za grosz podły, I za grosz podły pamięć sprzedasz. Ty wciąż w pogoni za tą szansą, Gdzie się fortuna toczy kołem, Na opętańczej karuzeli, Wyświecasz zbyt wysoki połysk. Żyj więc w pogoni za tym blaskiem, Co twarze nam obmywa z cienia, Na opętańczej karuzeli, Za zwiewną chwilą powodzenia. Żyj więc w pogoni za tym blaskiem, Co twarze nam obmywa z cienia, Na opętańczej karuzeli. Może są jeszcze miejsca inne, Czas nie do końca odmroczony, Gwiazda, co drogę nam pokaże, Do ludzi w ludzi przemienionych. Porosły sadzą dni powszednie, Pod grubą warstwą śpi zwierciadło, Może są jeszcze czyste śniegi, I źródła, z których tryska światło. Bo przecież jest, bo gdzieś być musi, To miejsce, co wśród chmur jaśnieje, Rzeka, co płynie w jedną stronę, I wiatr, co w jedną stronę wieje. Żyj więc w pogoni za tym blaskiem, Co twarze nam obmywa z cienia, Na opętańczej karuzeli, Za zwiewną chwilą powodzenia. Żyj więc w pogoni za tym blaskiem, Co twarze nam obmywa z cienia, Na opętańczej karuzeli. Może są jeszcze miejsca inne, Czas nie do końca odmroczony, Gwiazda, co drogę nam pokaże, Do ludzi w ludzi przemienionych. Żyj więc w pogoni za tym blaskiem, Co twarze nam obmywa z cienia, Na opętańczej karuzeli, Za zwiewną chwilą powodzenia. Żyj więc w pogoni za tym blaskiem, Co twarze nam obmywa z cienia, Na opętańczej karuzeli, Za zwiewną chwilą powodzenia.