Krajobraz łasi się, jak pies To wieczór po nie lekkim dniu. Autobus stanął, możesz wysiąść, wejść, Lecz Anna już nie mieszka tu, Lecz Anna już nie mieszka tu. Za rzekę, w cień starych drzew, Pobiegła kiedyś środkiem dnia, Muzykę wzięła z sobą, jakiś wiersz, Drobiazgów parę, parę zdjęć Sukienkę lekką tak, jak mgła. Czy teraz jej łatwiej żyć? Czy nie tchnie w twarz poranny chłód Bo między nami, odkąd nie ma jej, Zwykłego ciepła mniej i mniej, I gorzki bywa nawet miód, I gorzki bywa nawet miód. Kochała kruche trawy źdźbło, Wierzyła w dźwięk trącanych strun Nic więcej o niej ci nie powiem, bo Bo Anna już nie mieszka tu, Bo Anna już nie mieszka tu Za rzekę, w cień starych drzew, Pobiegła kiedyś środkiem dnia, Muzykę wzięła z sobą, jakiś wiersz, Drobiazgów parę, parę zdjęć Sukienkę lekką tak, jak mgła. Czy teraz jej łatwiej żyć? Czy nie tchnie w twarz poranny chłód Bo między nami, odkąd nie ma jej, Zwykłego ciepła mniej i mniej, I gorzki bywa nawet miód, I gorzki bywa nawet miód. u u... o o... je e a ji ja ji ja ji ja... o o u o o... na na na na... na na na na na...