Bo we mnie jest sex gorący, jak samum, bo we mnie jest sex - któż oprzeć się ma mu? On mi biodra opływa, wypełnia mi biust, żar sączy do ust. Bo we mnie jest sex, co pali i niszczy, dziesiątki już serc wypalił do zgliszczy. Kogo zmysłów pożogą ogarnie, już ten... nie zazna już ten, co spokój i sen. Lecz, gdy ofiarę mą trawię żarem, to cierpieć muszę, że ją me ciało tak opętało, choć oprócz ciała mam przecież i duszę. Lecz we mnie ten sex, jak chwast ją zagłusza, nikt nie wie, że jest pod sexem i dusza, więc o takim wciąż marzę, co całość ogarnie i duszy latarnie ze zmysłów wygarnie... Takiemu ja oddam wśród łez i duszę i sex, i duszę i sex! Dlaczego stale zły losu palec dotyka mnie tym nadmiarem? Za jakie grzechy, płci mojej cechy zmysłowym dręczą oparem? Niech tylko lekko pochylę dekolt, już męski ściele się trup! Jak wypnę odrobineczkę biodro, już rzężą żądze u stóp... Bo we mnie jest sex. . . itd. Lecz gdy ofiarę mą trawię. . . itd. / w s t a w k a - muted trumpet / Lecz gdy ofiarę mą trawię. . . itd.