Od rana biegam, by zdążyć na czas, Pachnie już kawa, a w oknie blask. Białym szlafrokiem okrywasz się, Anioł w przebraniu znów żegna mnie. Godziny biegną i tak ciebie brak, Tyś mi najbliższa od tylu lat. Nie oddam nigdy boś częścią mnie, Tobą oddychać znów chcę. Uchronię cię od zła, nie rzucę słów na wiatr, Otulę kołdrą nocnej ciszy, szeptem dnia. I czujnie tak jak pies, za tobą będę biec I nie pozwolę by ktoś inny serce skradł. Nie dotknie cię mój krzyk, świętością jesteś mi I wielbić będę całe życie, z całych sił. Co noc o tobie śnię, wymawiam imię twe, Nic nie rozdzieli miłości tej. I wiem, że czekasz wpatrzona gdzieś w dal, W oczach błyszczące ogniki dwa. Ciepłem swych myśli otulasz dom, Wracam kochana do twoich rąk. Miłość i szczęście zaklęte jak sen, Gdy o nie zadbasz, nie zrani cię. Cóż warta chwila bez dwojga nas, Kocha się ten jeden raz. Uchronię cię od zła, nie rzucę słów na wiatr, Otulę kołdrą nocnej ciszy, szeptem dnia. I czujnie tak jak pies, za tobą będę biec I nie pozwolę by ktoś inny serce skradł. Nie dotknie cię mój krzyk, świętością jesteś mi I wielbić będę całe życie, z całych sił. Co noc o tobie śnię, wymawiam imię twe, Nic nie rozdzieli miłości tej.Nie dotknie cię mój krzyk, świętością jesteś mi I wielbić będę całe życie, z całych sił. Co noc o tobie śnię, wymawiam imię twe, Nic nie rozdzieli miłości tej.