Poznałem ją w pewien styczniowy dzień, To było niczym sen. Uśmiech cudowny twój i słodki smak twych ust, Zauroczyłem się. Wspólnie spędzonych chwil nikt nie odbierze mi, Tęsknota dręczy mnie... Ty mówisz: tęsknię też, wkrótce spotkamy się, Więc czekam, liczę każdy dzień. Ty obiecałaś mi: Spotkamy się już dziś, Lecz peron pusty jest, Nadal nigdzie nie widzę cię. I jestem, niczym cień, Cierpliwość kończy się, Lecz cóż poradzić mam? Twe serce zimne, niczym głaz! "Kocham", wyznanie twe dziś tylko rani mnie I w oczy wciska łzy. Dlaczego tak, tak wystawiłaś mnie, Nie powiedziałaś nic? Dziś z inną ja, z kimś innym też dziś ty, Drogi rozeszły się, Lecz w sercu mym na zawsze obraz twój, Mimo, że nie spotkamy się. Ty obiecałaś mi: Spotkamy się już dziś, Lecz peron pusty jest, Nadal nigdzie nie widzę cię. I jestem, niczym cień, Cierpliwość kończy się, Lecz cóż poradzić mam? Twe serce zimne, niczym głaz! Ty obiecałaś mi: Spotkamy się już dziś, Lecz peron pusty jest, Nadal nigdzie nie widzę cię. I jestem, niczym cień, Cierpliwość kończy się, Lecz cóż poradzić mam? Twe serce zimne, niczym głaz! Ty obiecałaś mi: Spotkamy się już dziś, Lecz peron pusty jest, Nadal nigdzie nie widzę cię. I jestem, niczym cień, Cierpliwość kończy się, Lecz cóż poradzić mam? Twe serce zimne, niczym głaz!