Góralu, czy ci nie żal Odchodzić od stron ojczystych, Świerkowych lasów i hal I tych potoków srebrzystych? Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! A góral na góry spoziera I łzy rękawem ociera, Bo góry porzucić trzeba, Dla chleba, pani, dla chleba. Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, wróć się do hal, W chatach zostali ojcowie; Gdy pójdziesz od nich hen w dal Cóż będzie z nimi, ach kto wie? Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! A góral jak dziecko płacze: Może ich już nie zobaczę; Starych porzucić trzeba, Dla chleba, pani, dla chleba. Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Poszedł z grabkami i z kosą, W guńce starganej szedł boso. I poszedł z gór swoich w dal, Góralu, czy ci nie żal? Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Lecz zanim liść opadł z drzew, Powraca góral do chaty, Na ustach wesoły śpiew, Trzos w rękach niesie bogaty. Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal! Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal!