[Na złość! Na złość!] [Na złość!] Na złość, [Na złość!] Znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu. [Na złość!] Na złość, [Na złość!] Wzlecę w górę wysoko jak Feniks z popiołów. Choć ciągle kłamałeś to ja wierzyć chcę. Choć serce złamałeś, Wciąż miłość w nim jest. Jeśli ciebie kochałam, Pokocham znów kogoś Nawet jeżeli rundę przegrałam, to Mogę walkę wygrać z tobą. [Na złość!] [Na złość!] Na złość tobie z upadku podniosę się znowu. [Na złość!] Na złość [Na złość!] Znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu. [Na złość!] Na złość, na złość [Na złość!] Wzlecę w górę wysoko jak Feniks z popiołów, Choć tak się starałeś, to obcy mi gniew. Choć o zemście myślałeś, Ja mścić nie chcę się nie, nie Znowu z prochu powstałam, By zacząć na nowo. Nawet jeżeli bitwę przegrałam, to Mogę wojnę wygrać z tobą. [Na złość!] Na złość, [Na złość!] Na złość tobie z upadku podniosę się znowu. [Na złość!] Na złość [Na złość!] Znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu. [Na złość!] Na złość, na złość [Na złość!] Wzlecę w górę wysoko jak Feniks z popiołów A stamtąd już z uśmiechem pomacham ci... (hi hi hi...)