La la la la la la la, La la la la la la la, La la la la la la. La la la la la la la, La la la la la la la, La la la la la la la la la. Pochodni blask i światło gwiazd, I koni pęd i bata trzask, Na końskich chrapach osiadł biały szron. Dzwoneczki płaczą, dmie srebrzysta zamieć, Śnieg jak niepamięć Pokrył wszystko w krąg. A droga, ech Bóg wie gdzie, Zawieja po polach dmie, Noc się chyli do dnia. I pryska spod kopyt śnieg, Ech droga i koni bieg, I ten chłopak, który konie gna. Już który raz na polach śnieg, I bata trzask i koni bieg, Co wiedzą o tym ludzie wielkich miast. Tych gwiazd nie znają, Ani biegu koni, Nie tęsknią do nich tak jak czasem ja. A droga, ech Bóg wie gdzie, Zawieja po polach dmie, Noc się chyli do dnia. I pryska spod kopyt śnieg, Ech droga i koni bieg, I ten chłopak, który konie gna. La la la la la la la, La la la la la la la, La la la la la la. I pryska spod kopyt śnieg, Ech droga i koni bieg, I ten chłopak, który konie gna. I ten chłopak, który konie gna, I ten chłopak, który konie gna.