Może to nie jest grzech, Że chcesz z nią być. Czujesz zapach jej ciała, Plącze się u twych drzwi. Chcesz zabić myśli, Oszustwo i fałsz. Chcesz zupełnie zmienić Zrujnowany twój świat. Tak, tak, tak… Czy to jest błąd, Kiedy wasze serca płoną I szczęścia chcą? Więc nie licz ciągle strat, Przecież jeszcze dziś, Tli się nadzieja, Na sto lepszych tych dni. Więc nie licz ciągle strat, Już nie licz strat? Nie licz ciągle strat. O, o tak! Kiedy miłość trwa, Choć nie chcesz jej, Kiedy nie wiesz jak pojąć prawdę, Nim go spłoszy sen. Gdy zazdrość płonie, Chcesz skończyć tę grę, Lecz czas się dłuży, Świat wciąż jest we mgle. Tak, tak, tak… Czy to jest błąd, Kiedy wasze serca płoną I szczęścia chcą? Więc nie licz ciągle strat, Przecież jeszcze dziś, Tli się nadzieja, Na sto lepszych tych dni. Więc nie licz ciągle strat, Już nie licz strat? Nie licz ciągle strat. O, o tak! Tak, tak, tak… Czy to jest błąd, Kiedy wasze serca płoną I szczęścia chcą? Więc nie licz ciągle strat, Przecież jeszcze dziś, Tli się nadzieja, Na sto lepszych tych dni. Więc nie licz ciągle strat, Już nie licz strat? Nie licz ciągle strat. O, o tak! Więc nie licz ciągle strat. Więc nie licz ciągle strat. Więc nie licz ciągle strat. Więc nie licz ciągle strat.