Dziś znów mnie czeka Tankowanie nocą, Znów czuję straszny Paliwa brak Z nerwów drżę cały I ręce mi się pocą, Gdy się rozluźni Napełnię sobie bak. Nie mogę ruszyć Normalnie do przodu Ani do tyłu Nie wchodzi mi bieg, Gdy mnie dopada Uczucie głodu Zaczynam trząść się I boli mnie łeb. Tankowanie nocą Trochę przed północą, Tankowanie nocą Bez świadków i gwiazd, Kto nocą smaruje Ten bak zatankuje Ten się nagaruje Po dach że aż strach. Tankowanie nocą Trochę przed północą, Kto nocą smaruje Ten bak zatankuje. Ten tank bar mnie trzyma, Ja muszę być blisko Jak nałogowiec Czekać na znak, Ten tank bar jest dla mnie Jak dla Francuza bistro, Bez niego jestem dętka, czyli flak! Znam też ten komfort, Gdy wleją mi do pełna, Gdy moje gary zaczną wreszcie pić Dwa słowa, mmm... Nieważna cena Kiedy mi wleją, Zaczynam wreszcie żyć! Tankowanie nocą Trochę przed północą, Tankowanie nocą Bez świadków i gwiazd, Kto nocą smaruje Ten bak zatankuje Ten się nagaruje Po dach że aż strach. Tankowanie nocą Trochę przed północą, Kto nocą smaruje? Kto nocą smaruje? Ha ha ha ha ha... Tankowanie nocą Trochę przed północą... Tankowanie nocą Trochę przed północą, Kto nocą smaruje Ten się zatankuje. Tankowanie nocą Trochę przed północą, Tankowanie nocą Bez świadków i gwiazd. Tankowanie nocą Trochę przed północą, Tankowanie nocą Bez świadków i gwiazd.