Wieczorem przy Krakowskiej Bramie Zjawiła się niespodziewanie A obok ja przez okno patrząc marzę… Widzę nas na błękitnej fali, W Bieszczadach czy słońcu Italii I uwierz mi tylko my dwoje razem. Nic już więcej nie chcę, Nic już więcej nie chcę… Bo ona ma to czego szukasz, Bo ona ma to czego szukasz, Bo miłość ma to, czego ci potrzeba. Aż kiedyś przy Krakowskiej Bramie Po schodach w dół wybiegłem dla niej Pytając ją, snem jesteś, czyś prawdziwa? Czemu się ukrywasz? Czemu się ukrywasz? Odrzekła mi, słuchaj uważnie Ja tylko śpię w twej wyobraźni I budzę się gdy w twoim sercu śpiewa… Bo miłość to firmowe danie Podane nam niespodziewanie I jeśli chcesz unosi nas do nieba. Bo ona ma to czego szukasz, Bo ona ma to czego szukasz, Bo miłość ma to, czego ci potrzeba. Bo ona ma to czego szukasz, Bo ona ma to czego szukasz, Bo miłość nas unosi hen… do nieba.