Ja nie chcę znów za dużo mieć, Ty sam to wiesz. Pierścionki dwa, przyjaciół w bród, Parasol w deszcz. I modny strój i dobry but I jeszcze, żeby stał się cud. Oddałabym sukienki te i pończoch sto, By z tobą hen, do nieba biec I znów na dno. Bo kiedy w nas przygaśnie blask, Ty dla mnie skradniesz jedną z gwiazd. On tak ładnie kradnie, co się da, Te brylanty, fanty, futra dwa. Gdy ktoś coś przeciwko niemu ma, To nie ja, to nie ja. On tak ładnie kradnie, że Miło przy nim i na dnie. Moje serce także w końcu skradł, No i wpadł, no i wpadł. Co było nim przyszedłeś ty, Wspominać wstyd. Nie miałam gdzie i dokąd iść I o kim śnić. Tak mijał mi za rokiem rok Dopiero dzisiaj warto żyć. Za dobrze nam ze sobą jest, Za dobrze nam. Za mało chmur, za mało łez Przy tobie mam. Uliczny kurz, ma zapach róż, A w dali czeka siedem zórz. On tak ładnie kradnie zorze z gór, On tak ładnie kradnie deszcze z chmur, Całe bajki pełne strusich piór, Czarny dwór, biały mur... On tak ładnie kradnie, że Miło przy nim i na dnie, Gdybym chciała, to by cały świat Dla mnie skradł, dla mnie skradł!