Ja nie lubię poniedziałków, Niepotrzebny jest mi wtorek. W środę wolę iść do parku, W czwartek sobie wolne zrobię. Dzień powszedni mi spowszedniał, W piątek rano mina rzednie. Ponoć praca uszlachetnia, Kto wymyślił takie brednie? Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Między ósmą a szesnastą, To ja mogę z nudów zasnąć. Na nic romans mi biurowy, Gdy szef kłody mi pod nogi. Gdyby nie cygaret przerwa, Na śniadanie, obiad, kawa, To po całym dniu w tych nerwach, Mam L-4 albo zawał. Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Czasem kartki z kalendarza, Uszczęśliwią mnie na chwilę. Długi weekend się przydarza, Dzięki Bogu, chociaż tyle... Znowu w domu człek odetchnie, Do południa słodko pośpi. Poczeka na sen nocy letniej, Wakacje mają też dorośli! Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela! Ja nad życie kocham weekend, W weekend jest mi znakomicie, Jedno co świat rozwesela: To piątek, sobota, niedziela!