Gdy już w stadzie wytrzymać trudno, Gdy znudziły się miejskie mury. Człowiek chciałby na wyspę bezludną, Tak jak stoi w samej koszuli... Tam samotny ma dobre lokum, Stado papug podkarmia grochem. Tam za wszystkie czasy ma spokój, A poza tym wsio za darmochę... Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada panie tego Z dala od reklam klocków Lego. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada panie tego Z dala od reklam klocków Lego. Nic wrażenia na nim nie czuje, Chociaż fala za falą bije. To Syrenę złowi na spinning, To rekina podrażni kijem. Dyrektorem jest tu i vice, Płuca zdrowe, wątroba zdrowa. Jakże lekko mu na psychice, Jak daleko od wariatkowa. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada panie tego Z dala od reklam klocków Lego. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada panie tego Z dala od reklam klocków Lego. Nie przegonisz go nawet batem, Bo poczyta sobie za szczęście. Jeśli nawet przyślą podatek Od ustroju zdrowego wreszcie. Tutaj muszli różowej owal W której morza szum jest banalny, Tu nie dotrze fala radiowa Ze sprawdzianów parlamentarnych. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada panie tego Z dala od reklam klocków Lego. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada panie tego Z dala od reklam klocków Lego. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa. Robinsonada proszę państwa Bardzo daleka jest od draństwa.