Krzyżu święty, nade wszystko, Drzewo przenajszlachetniejsze! W żadnym lesie takie nie jest, Jeno, na którym sam Bóg jest. Słodkie drzewo, słodkie gwoździe Rozkoszny owoc nosiło. Skłoń gałązki, Drzewo Święte, Ulżyj członkom tak rozpiętym. Odmień teraz oną srogość, Którąś miało z urodzenia. Spuść lekuchno i cichuchno Ciało Króla Niebieskiego. Tyś samo było dostojne, Nosić światowe Zbawienie, Przez cię przewóz jest naprawion, Światu, który był zagubion, Który Święta Krew polała, Co z Baranka wypływała. W jasełkach leżąc, gdy płakał, Już tam był, wszystko oglądał, Iż tak haniebnie umrzeć miał, Gdy wszystek świat odkupić chciał. W on czas między zwierzętami A teraz między łotrami. Niesłychanać to jest dobroć, Za kogo na krzyżu umrzeć. Któż to może dzisiaj zdziałać, Za kogo swoją duszę dać? Sam to Pan Jezus wykonał, Bo nas wiernie umiłował. Bo nas wiernie umiłował.