A ja mam dziewczynę po słowackiej stronie, Wejdę na wyżynę i zawołam do niej: Hej, Hanno! Przez góry zielone, przez lasy zielone Tak zawołam do niej: Hej, Hanno! Hej, Hanno! Usłysz mnie! Wietrze wiej w siwej mgle. Zanieś moje słowa, aż do Rużemberku, Spytaj, czy mnie chowa w pamięci kuferku Dziewczyna ma. Hej, Hanno! Kochaj mnie! Wietrze wiej w siwej mgle. Jeszcze dobra sanna po słowackiej stronie, Już tam moja panna siada w cztery konie. Hej, Hanno! Przez wysokie śniegi, nieruchome rzeki, Ja do ciebie wołam: Hej Hanno! Hej, Hanno! Usłysz mnie! Wietrze wiej w siwej mgle. Spłyną moje słowa słowacką Bystrzycą, A może je ptaki na skrzydła pochwycą, Zaniosą jej, przyniosą jej... Hej, Hanno! Usłysz mnie! Wietrze wiej w siwej mgle. Hej, Hanno! Usłysz mnie! Wietrze wiej w siwej mgle. Zanieś moje słowa, aż do Rużemberku, Spytaj, czy mnie chowa w pamięci kuferku Dziewczyna ma. Hej, Hanno! Kochaj mnie! Wietrze wiej w siwej mgle. Spłyną moje słowa słowacką Bystrzycą, A może je ptaki na skrzydła pochwycą, Zaniosą jej, przyniosą jej... Hej, Hanno! Usłysz mnie! Wietrze wiej w siwej mgle...