Nie wiedziałem dobry Boże, Że się zdarzyć tyle może, Że cię kiedyś mały synku będę miał. Spadłeś z nieba mi akurat, Kiedy szedłem z głową w chmurach, Niedospany, skacowany i jak palec sam. Dam ci plecak pełen marzeń, Grać nauczę na gitarze, Na barana cię przeniosę Przez świat smutny, jak kalosze. Miejsca zagrzać nie umiałem, Trochę grałem, malowałem, Życie mi się nieustannie wychylało z ram. Spadłeś z nieba mi akurat, Kiedy szedłem z głową w chmurach, Niedospany, skacowany i jak palec sam. Dam ci plecak pełen marzeń, Grać nauczę na gitarze, Na barana cię przeniosę Przez świat smutny, jak kalosze. Może kiedyś ci opowiem Kim są ludzie, a kim człowiek, O jaszczurkach W skórze kobiet, które sączą jad. Może kiedyś, a na razie Dam ci plecak pełen marzeń I przeniosę na barana Przez parszywy świat. Dam ci plecak pełen marzeń, Grać nauczę na gitarze, Na barana cię przeniosę Przez świat smutny, jak kalosze. Dam ci plecak pełen marzeń, Grać nauczę na gitarze, Na barana cię przeniosę Przez świat smutny, jak kalosze.