My nie mamy proszę państwa aspiracji, Chociaż sąsiad, co był w stanach stawia dom, Tutaj dotarł jakiś powiew demokracji, Ale burzy nie wywołał chyba on. Pan tłumaczy, że potrzebne nowe twarze, Z dużej chmury, proszę Pana, mały deszcz, Najważniejsi są wciąż byli sekretarze, Jeden knajpę ma na własność, drugi sklep. Małe miasteczka z dala od szosy, W małych miasteczkach zegar śpi, Sterczących chwastów nikt nie obkosi, Była sensacja, gryzły się psy. Małe miasteczka jak pusta kieszeń, W których się rzadko zatrzymał czas, Przyjechał facet raz Mercedesem, Bo ktoś przestawił drogowy znak. Trzeba jechać proszę Pana, nikt nie woła, Rewizora spełnia rolę tutaj mnich, Policjanci zaglądają do kościoła, A złodzieje tak jak przedtem, ot, na strych. Tu dobranoc mówi diabeł tak jak kiedyś, I nie pachnie żadną zmianą, wiosną też, Ludzie noszą wciąż polioty i pobiedy, Nikt nie pisze na parkanach: wiwat S. Małe miasteczka, gdzie tak upalnie, Gdzie czasem trzaśnie chłopski bat, Małe miasteczka, jak przechowalnie, W których bagaże stoją od lat. W małych miasteczkach czasem wesela, A każde bywa na sto par, I gra górala wówczas kapela, Małe miasteczka czy Ci nie żal. Małe miasteczka, gdzie tak upalnie, Gdzie czasem trzaśnie chłopski bat, Małe miasteczka, jak przechowalnie, W których bagaże stoją od lat. W małych miasteczkach czasem wesela, A każde bywa na sto par, I gra górala wówczas kapela, Małe miasteczka czy Ci nie żal.