Jezu, jak się cieszę Z tych króciutkich wskrzeszeń, Kiedy pełną kieszeń znowu mam. Znowu mogę myśleć trochę jakby ściślej I wymyślać śmiało nowy plan. I pięknie jest, nieskromnie bardzo jest. Kiedy mija, tak jak wszystko, Ta euforia kilkudniowa... Kiedy mija, tak jak wszystko, Ta euforia kilkudniowa. Wstawać i pracować i mieć Nie bardzo mogę, nie bardzo chcę. Wstawać i pracować i mieć Nie bardzo mogę, nie bardzo chcę. Jezu, jak ja lubię, jak ja bardzo lubię, Chyba tak nie umie lubić nikt. Lubię się zaszywać, lubię nadużywać. Szukam wciąż okazji i je mam. I pięknie jest, nieskromnie bardzo jest. Kiedy mija, tak jak wszystko, Ta euforia kilkudniowa... Kiedy mija, tak jak wszystko, Ta euforia kilkudniowa. Wstawać i pracować i mieć Nie bardzo mogę, nie bardzo chcę. Wstawać i pracować i mieć Nie bardzo mogę, nie bardzo chcę. Jezu jak się cieszę... Jezu jak się cieszę... Jezu jak się cieszę... Jezu jak się cieszę... Jezu jak się cieszę... Jezu jak się cieszę... Jezu, jak się cieszę Z tych króciutkich wskrzeszeń, Kiedy pełną kieszeń znowu mam. Znowu mogę myśleć trochę jakby ściślej I wymyślać śmiało nowy plan. I pięknie jest, nieskromnie bardzo jest.