Siedzimy sobie w psychiatryku, Choć przymuliły nas psychotropy, Panuje tutaj nastrój po byku, Bo też weszliśmy do Europy. Może na obiad zamiast zacierek, Których już mamy po same uszy, Będzie schabowy, puree, koperek, Lub pyzy z mięsem jak u mamusi. To nasza oda do zewnętrznego świata, Który swój bieg przyśpieszył, To nasza oda do zewnętrznego świata, Tak, jak serce wariata. Od dwóch tygodni widzeń nie mamy, Przez Mietka, który szczypie salowe, Może nas euro deputowani Odwiedzą tutaj to im się powie. Może przestaną nas budzić w nocy, Żeby ciśnienie zmierzyć o pierwszej, Może Józkowi, który się moczy, Dyżurna zmieni wreszcie pampersy. To nasza oda do zewnętrznego świata, Który swój bieg przyśpieszył, To nasza oda do zewnętrznego świata, Tak, jak serce wariata. Ich Europa to także nasza, Więc mamy dosyć eksperymentów, Nie będą nocnej ciszy ogłaszać, W połowie meczu Milan Juventus. Może pozwolą na jeden browar, Nie tylko same bezpieczne płyny, Może zawiozą do wariatkowa, Gdzie przebywają same dziewczyny. To nasza oda do zewnętrznego świata, Który swój bieg przyśpieszył, To nasza oda do zewnętrznego świata, Tak, jak serce wariata. Józek się buja na żyrandolu, Chyba pozwolą mu na to teraz, Gdy na ekranach telewizorów, Olek Kwaśniewski ściskał Schroedera. Nie zazna Józek smaku zwycięstwa, Bo tutaj nie ma miejsca na żarty, Założą kaftan mu bezpieczeństwa, Który unijne spełnia standardy. To nasza oda do zewnętrznego świata, Który swój bieg przyśpieszył, To nasza oda do zewnętrznego świata, Tak, jak serce wariata. To nasza oda do zewnętrznego świata, Który swój bieg przyśpieszył, To nasza oda do zewnętrznego świata, Tak, jak serce wariata.