On chciał ją mieć dla siebie, Dla siebie ją tylko mieć, A ona z niego się śmieje, Marzenia odrzuć swe. Tak zranić kogoś jest łatwo, Lecz trudno jest przyznać się. Straciłaś szansę ostatnią, By przy nim budzić się. To twoja wina, że ona odeszła, To twoja wina i nie szukaj jej. Być może jutro znowu będzie lepsza, Być może jutro zakocha się. To twoja wina, że ona odeszła, To twoja wina i nie szukaj jej. Być może jutro znowu będzie lepsza, Być może jutro zakocha się. Dziś na nic twoje „przepraszam” I na nic bukiety róż, Ona wybrała innego I ciebie nie chce już. Ty ciągle jej kłamałeś, Mówiłeś, że musisz wyjść. Prawdziwą miłość przegrałeś. Nie cofniesz tamtych dni. To twoja wina, że ona odeszła, To twoja wina i nie szukaj jej. Być może jutro znowu będzie lepsza, Być może jutro zakocha się. To twoja wina, że ona odeszła, To twoja wina i nie szukaj jej. Być może jutro znowu będzie lepsza, Być może jutro zakocha się. To twoja wina, że ona odeszła, To twoja wina i nie szukaj jej. Być może jutro znowu będzie lepsza, Być może jutro zakocha się. To twoja wina, że ona odeszła, To twoja wina i nie szukaj jej. Być może jutro znowu będzie lepsza, Być może jutro zakocha się.