Serca złączone, obrączki są dwie Ksiądz błogosławi, mamusia całuje Tak rozpoczyna się w sobotni dzień Pieśń o mej żonie, spokojnej rodzinie. Organy grały, świat do mnie się śmiał Teściu całował aż babcia płakała Tylko mój mężuś, co tuż obok stał Czule mnie tulił i raj obiecywał. Dwa razy w życiu tak człowiek się cieszy: Raz gdy się żeni i innych rozśmiesza Drugi raz wtedy, gdy już się rozwodzi Znów jest wesoły, znów czuje się młodziej. Dwa razy w życiu, o jeden za dużo Kto by pomyślał, że jest już tak późno? Jeśli nie wierzysz, to zacznij odliczać Życie rodzinne to piękny obyczaj. Już na dwie zmiany haruję jak wół A ona wrzeszczy, że ciągle nam mało Kumpli z ulicy nie poznałbym dziś Wódki nie piję, bo coś by się stało! Co mi zostało z mych dziewczęcych lat Prać brudne gacie i czyścić dywany, Dzieciak za dzieckiem co rok na świat rwą A jemu baby i wódka pachniały! Dwa razy w życiu tak człowiek się cieszy: Raz gdy się żeni i innych rozśmiesza Drugi raz wtedy, gdy już się rozwodzi Znów jest wesoły, znów czuje się młodziej. Dwa razy w życiu, o jeden za dużo Kto by pomyślał, że jest już tak późno? Jeśli nie wierzysz, to zacznij odliczać Życie rodzinne to piękny obyczaj. Dwa razy w życiu tak człowiek się cieszy: Raz gdy się żeni i innych rozśmiesza Drugi raz wtedy, gdy już się rozwodzi Znów jest wesoły, znów czuje się młodziej. Dwa razy w życiu, o jeden za dużo Kto by pomyślał, że jest już tak późno? Jeśli nie wierzysz, to zacznij odliczać Życie rodzinne to piękny obyczaj.