Koreańskie dwa goryle, Z senatorem miłe chwile, Na Służewcu trzymam konia, Na safari strzelam w słonia. Basen kryty, kilka bryk, Trochę golfa, mody krzyk, Buty, krawat od Versace, Mistrza obraz, za to płacę. Nudzi mnie to i nie bawi, Nawet wrzask w ogrodzie pawi, Też mnie nudzi i nie bawi, Bo nie wrócą tamte dni. Zigaretten nach Berlin, Zblatowany celnik śpi, To nie wróci już. Kryśka swym maluchem mknie, Szmuglujemy jak we śnie, To nie wróci już. Ten wspaniały piękny świat, Z którym byłem za pan brat, Nie wróci już. W tym maluchu usta swe Moja Kryśka dała mnie, I to też nie wróci już, Ole!. Zigaretten nach Berlin, Łza się kręci w oku mym, Verstehen sich. Kryśka w swym maluchu mknie, Z Kryśką w tym maluchu śpię, Verstehen sich. Kolorowych ulic zgiełk, I golonki zapach nie, niezapomniany. Magazynów piękny świat, Z którym byłem za pan brat, Zaczarowany, Ole!. Media trzymam po kieszeniach, Ruchy giełdy wzrost ciśnienia, Złoty bidet i marmury, Cholesterol wciąż do góry. Politycy wszystkich grup, Liżą palce u mych stóp, Latam sobie tu i tam, Bo samolot własny mam. Nudzi mnie to i nie bawi, Nawet wrzask w ogrodzie pawi, Też mnie nudzi i nie bawi, Bo nie wrócą tamte dni. Zigaretten nach Berlin, Zblatowany celnik śpi, To nie wróci już. Kryśka swym maluchem mknie, Szmuglujemy jak we śnie, To nie wróci już. Ten wspaniały piękny świat, Z którym byłem za pan brat, Nie wróci już. W tym maluchu usta swe Moja Kryśka dała mnie, I to też nie wróci już, Ole!. Zigaretten nach Berlin, Łza się kręci w oku mym, Verstehen sich. Kryśka w swym maluchu mknie, Z Kryśką w tym maluchu śpię, Verstehen sich. Kolorowych ulic zgiełk, I golonki zapach nie, niezapomniany. Magazynów piękny świat, Z którym byłem za pan brat, Zaczarowany, Ole!.