Karuzela gna W głośnikach wciąż muzyka gra. Czuje jak w jej takt, kołyszę się cała I raz, i dwa, i trzy, I w górę serca, wielki czis. Czujność śpi, trochę mdli Jak szarlotka z rana. Co mi Panie dasz W ten niepewny czas, Jakie słowa ukołyszą Moją duszę, moją przyszłość Na tę resztę lat? Kilka starych szmat Bym na tyłku siadł I czy warto, czy nie warto, Mocną wódę leję w gardło, By ukoić żal. Co tam nagi brzuch I w górę połatany ciuch. Czuję ten wiatru pęd, Że głowa odpada, I raz, i dwa, i trzy, I wcale nie jest zimno mi. Z góry pluć, gumę żuć, Tu wszystko wypada. Co mi Panie dasz W ten niepewny czas, Jakie słowa ukołyszą Moją duszę, moją przyszłość Na tę resztę lat? Kilka starych szmat, Bym na tyłku siadł I czy warto, czy nie warto, Mocną wódę leję w gardło, By ukoić żal. Karuzela gna, W głośnikach wciąż muzyka gra. Czuje jak w jej takt, kołyszę się cała I raz, i dwa, i trzy, I w górę serca, wielki czis. Czujność śpi, trochę mdli Jak szarlotka z rana. Co mi Panie dasz W ten niepewny czas, Jakie słowa ukołyszą Moją duszę, moją przyszłość Na tę resztę lat. Kilka starych szmat, Bym na tyłku siadł I czy warto, czy nie warto, Mocną wódę leję w gardło, By ukoić żal.