Gdy księżyc świecił na niebie do ciebie, Poczułem miłość, co przyszła jak wiatr. Me serce było w gorącej potrzebie, Córką rybaka ty byłaś, ja góral z Tatr. Jelenie gdzieś nad jeziorem sennie ryczały, Ryby w jeziorze już poszły dawno spać. Rzekłaś wtedy do mnie: Mój Mały! Cóż ci mogę, w tę parną, mazurską noc dać? Córko rybaka, Mazura z Mazur Popatrz jaki na jeziorze wody glazur. Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona, Niech się przekonam, ile słodyczy Jest w słowie Ilona. Lato minęło lecz uczucie ogniem płonie, Choć odległość dziś tak wielka dzieli nas. Ciągle czuję na mym ciele twoje dwie dłonie W uszach moich szumi woda, szemrze las. Zakopane całe śniegiem zasypane, A ty piszesz: na jeziorach gruba kra. Przesyłasz całuski i dwie rybie łuski, Zima minie, lato złączy serca dwa Córko rybaka, Mazura z Mazur Popatrz jaki na jeziorze wody glazur. Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona, Niech się przekonam, ile słodyczy Jest w słowie Ilona. Córko rybaka, Mazura z Mazur Popatrz jaki na jeziorze wody glazur. Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona, Niech się przekonam, ile słodyczy Jest w słowie Ilona. Córko rybaka, Mazura z Mazur Popatrz jaki na jeziorze wody glazur. Daj mi swe usta, weź mnie w ramiona, Niech się przekonam, ile słodyczy Jest w słowie Ilona.