Nie, ani chwili tego dłużej nie wytrzymam, Nie, dosyć tego, przesadziła ta dziewczyna, Ja tutaj żądzę, to moje pieniądze, Jak jesteś głucha, nie chcesz słuchać to idź precz. Precz, a jak będziesz razem z matką się opierać, Ja, ja wam obu to, co dałem pozabieram, Wszystko jest moje, zabiorę te stroje, Te butki, sukienki, te szmatki, panienki i won! Pracowałem na nie, by mogły godnie żyć, Brały wszystko, dla mnie nie chciały zrobić nic, Po co noszę w sobie pragnienie to, Żeby wzorem był nasz dom? Całe noce myślę, jak za mąż wydać ją, Wszędzie patrzę, który najlepszy byłby mąż. Dla niej całe życie poświęcam się, Tyle pracy w noc i dzień. Nie, ani chwili tego dłużej nie wytrzymam, Nie, dosyć tego, przesadziła ta dziewczyna, Zwodzi każdego a jeszcze do tego, Udaje słabą, niech was diabeł, kur…! Precz, a jak będziesz się opierać ty wywłoko, Ja osobiście do ołtarza cię zawlokę, Tam go poślubisz, a jeśli odmówisz, To żebraj i głoduj, umieraj w rynsztoku. Bo tak! A jak będziesz się upierać głupia kozo, Ja, ja potrafię jeszcze lepiej ci przyłożyć, Sznurem zawiążę i rzucę przed ołtarz, We czwartek, bez żartów, żywa czy martwa jak trup, Na ślub!