Prawie rok już włóczę się za tobą, W zimne noce tulę się do wspomnień, A ty nawet kiedy jesteś obok, Wcale nie chcesz się przyznawać do mnie. Miałem dom, a w domu spokój błogi, Zanim ty stanęłaś na mej drodze, Dziś o sobie każesz mi zapomnieć, Koniec bajki, już cię nie obchodzę. Nie zapomnę tamtej nocy, Jak patrzyłaś w moje oczy, Gdy się niebo otworzyło. Z pożądania cały płonę, Zostawiłem dom i żonę, Ale to cię nie wzruszyło. Nie zapomnę tamtej nocy, Jak patrzyłaś w moje oczy, Gdy się niebo otworzyło. Z pożądania cały płonę, Zostawiłem dom i żonę, Dla mnie nic się nie skończyło. Nie wiem jak to się potoczy dalej, Taka noc odmienia całe życie, A ty chciałaś tylko raz zaszaleć, I jak obcy, rozstać się o świcie. Miły uśmiech poślij mi czasami, Jeśli na swej drodze znów mnie spotkasz, Nocą będę wiernie stał pod drzwiami, Może kiedyś wpuścisz mnie do środka. Nie zapomnę tamtej nocy, Jak patrzyłaś w moje oczy, Gdy się niebo otworzyło. Z pożądania cały płonę, Zostawiłem dom i żonę, Ale to cię nie wzruszyło. Nie zapomnę tamtej nocy, Jak patrzyłaś w moje oczy, Gdy się niebo otworzyło. Z pożądania cały płonę, Zostawiłem dom i żonę, Dla mnie nic się nie skończyło. Z pożądania cały płonę, Zostawiłem dom i żonę, Dla mnie nic się nie skończyło.