Pod niebem jest pięknie dziś Od westchnień i próśb. Pod niebem jest szaro od, Od naszych żalów i gróźb. Pod niebem jest pięknie tak Od życzeń i ich barw. Pod niebem ulotnie jest Od marzeń jak ptak. Czasem spadnie nam deszcz, Jakby pękły te chmury łez, I poczujesz jak ja Że ten smak dawno znasz. Więc znowu do nieba wznieś, Westchnienia i żal. To miejsce jedyne jest, Gdzie mieszczą się nam. Więc znowu do nieba wznieś, Skrzydła twych próśb. Tam będzie im dobrze gdy, Gdy tu zabraknie ci słów. A tu życie jak las, Wśród obdartych z marzeń dni, Ile trzeba mieć sił, by tak żyć, by tak żyć, Oooo. [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Po ciężkiej nocy. [Bo bez nich gorzkie są dni,] Jak cierpki ocet, [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Potrzebne będą przed snem, Gdy nic już nie ma. [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Po ciężkiej nocy. [Bo bez nich gorzkie są dni,] Jak cierpki ocet, [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Potrzebne będą przed snem, Gdy w środku nie ma już nic. Pod niebem jest pięknie dziś, Od westchnień i próśb. Pod niebem jest szaro od, Od naszych żalów i gróźb. Pod niebem jest marzeń na tysiąc lat, Że aż się wczytać wstyd. Pod niebem, w niebie, lecz gdzie to jest? Może w sercu i w snach. A tu życie jak las, Wśród obdartych z marzeń dni, Ile trzeba mieć sił, by tak żyć, by tak żyć, Oooo. [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Po ciężkiej nocy. [Bo bez nich gorzkie są dni,] Jak cierpki ocet, [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Potrzebne będą przed snem, Gdy w myślach bieda. [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Po ciężkiej nocy. [Bo bez nich gorzkie są dni,] Jak cierpki ocet, [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Potrzebne będą przed snem, Gdy w środku nie ma już nic. [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Po ciężkiej nocy. [Bo bez nich gorzkie są dni,] Jak cierpki ocet, [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Potrzebne będą przed snem, Gdy w myślach bieda. [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Po ciężkiej nocy. [Bo bez nich gorzkie są dni,] Jak cierpki ocet, [Nie budźcie marzeń, gdy śpią,] Potrzebne będą przed snem, Gdy w środku nie ma już nic.