Ojcze Nasz, któryś jest w niebie mego serca, Chociaż nieraz wygląda ono jak piekło. Święć się Imię Twoje, Nawet, gdy Go nie wypowiadam, W ciszy, chwili świętego milczenia. Ojcze Nasz, któryś jest w niebie mego serca, Chociaż nieraz wygląda ono jak piekło. Święć się Imię Twoje, Ustami go nie wypowiadam, W ciszy, chwili świętego milczenia. Przyjdź Królestwo Twoje, Gdy wszystko inne nas opuści, Bądź Wola Twoja, Nawet gdyby miała nas przygiąć do ziemi. Bo Ty jesteś życiem I to, co tutaj wygląda na klęskę, Jest w niebie początkiem nowego istnienia. Chleba naszego powszedniego Daj nam na dzisiaj, Ale daj nam także o to prosić, Byśmy na przykładzie własnego głodu Zrozumieli, przynajmniej tyle, Żeśmy stworzenia zależne. Odpuść nam nasze winy I nie wódź nas na pokuszenie, Abyśmy nie wpadli w jedną jedyną winę. Która naprawdę się liczy, Winę niewiary w Ciebie, I w Twoją Niepojętą Miłość. Ojcze Nasz, któryś jest w niebie mego serca, Chociaż nieraz wygląda ono jak piekło. Święć się Imię Twoje, Nawet, gdy Go nie wypowiadam, W ciszy, chwili świętego milczenia.