Spokojnego nie znam dnia, Na czczo spalam pety dwa I herbaty tak, jak trza nie posłodzę. Po asfalcie, czy przez piach, Gładko, czy po kocich łbach, Taki mi się trafił fach Życie w drodze. Uciekają rzędy drzew, Twarz mi chłodzi wiatru wiew, Świat uśmiecha się, psiakrew, bałamutnie. A ja biorę gaz pod but, Raz na objazd, raz na skrót, Byle dalej, byle w przód Absolutnie, absolutnie! Fara fara fara fara farafafaj, Fara fara fara fara farafafaj, Byle dalej, byle w przód, absolutnie! No, a gdyby kiedy kto Zadał mi pytanie to, Co mnie nocą razy sto ze snu budzi, Gdybym miał powiedzieć wam, Gokąd gonię, dokąd gnam Ja odpowiedź jedną mam: gnam do ludzi! Raz na objazd, raz na skrót, Bo choć się trafiają wśród Ludzi czasem nieźli trut... nieźli trutnie, Choć mnie nieraz wkurzą fest, Choć rozzłoszczą mnie do łez, W sumie z ludźmi fajnie jest Absolutnie, absolutnie! Byle dalej, byle w przód, absolutnie! Spokojnego nie znam dnia, Na czczo spalam pety dwa I herbaty tak, jak trza nie posłodzę. Po asfalcie, czy przez piach, Gładko, czy po kocich łbach, Taki mi się trafił fach Życie w drodze. Uciekają rzędy drzew, Twarz mi chłodzi wiatru wiew, Świat uśmiecha się, psiakrew, bałamutnie. A ja biorę gaz pod but, Raz na objazd, raz na skrót, Byle dalej, byle w przód Absolutnie, absolutnie! Fara fara fara fara farafafaj, Fara fara fara fara farafafaj, Byle dalej, byle w przód, Absolutnie, absolutnie. Fara fara fammmm.