Lato było jakieś szare, I słowikom brakło tchu. Smutnych wierszy parę Ktoś napisał znów. Smutnych wierszy nigdy dosyć I zranionych ciężko serc, Nieprzespanych nocy, Które trawi lęk. Kap, kap, płyną łzy, W łez kałużach ja i ty, Wypłakane oczy i przekwitłe bzy. Płacze z nami deszcz I fontanna szlocha też, Trochę zadziwiona, skąd ma tyle łez? / w s t a w k a - violin solo / Nad dachami muza leci, Muza, czyli weny znak. Czemuż wam, poeci Miodu w sercach brak? Muza ma sukienkę krótką, Muza skrzydła ma u rąk, Lecz wam ciągle smutno, A mnie boli ząb. Kap, kap, płyną łzy. . . itd.