Pewnego razu nie wiem kto Raniutko wstał z pościeli, Na głowę włożył nie wiem co I tyle go widzieli. Na nogi włożył nie wiem co, Do torby włożył nie wiem co I tyle go widzieli! I wcale mu nie było źle, Gdy tak się włóczył nie wiem gdzie Na słońcu, w deszczu, w cieniu. Obiady jadał albo nie, Odpocząć siadał albo nie I wcale tym nie martwił się I grywał na grzebieniu... I od tej pory nie wiem jak Odnaleźć go na świecie... I pewnie wy nie wiecie! I nie wie ryba ani rak, I nie wie zwierze ani ptak, I pewnie wy nie wiecie! I pewnie wy nie wiecie! I pewnie wy nie wiecie! Tu tu ru, tu tu tu tu ru, Tu tu ru, tu tu, tu ru, Tu tu ru, tu tu tu tu ru, Tu tu ru, tu tu tu tu ru. Tu tu ru, tu tu tu tu ru, Tu tu ru, tu tu tu tu ru, Tu tu ru, tu tu tu tu ru. I wcale mu nie było źle, Gdy tak się włóczył nie wiem gdzie Na słońcu, w deszczu, w cieniu. Obiady jadał albo nie, Odpocząć siadał albo nie I wcale tym nie martwił się I grywał na grzebieniu... I od tej pory nie wiem jak Odnaleźć go na świecie... I pewnie wy nie wiecie! I nie wie ryba ani rak, I nie wie zwierze ani ptak, I pewnie wy nie wiecie! I pewnie wy nie wiecie! I pewnie wy nie wiecie! Pewnie wy nie wiecie!