Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. O nie, nie, nie, nie, nie... Byle nie do Warszawy! Nic nie robić, nie mieć zmartwień, Chłodne piwko w cieniu pić. Leżeć w trawie, liczyć chmury, Gołym i wesołym być. Nic nie robić, mieć nałogi, Bumelować gdzie się da. Leniuchować, świat całować, Dobry Panie pozwól nam! Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. O nie, nie, nie, nie, nie... Byle nie do Warszawy! Nic nie robić, nie mieć zmartwień, Chłodne piwko w cieniu pić. Leżeć w trawie, liczyć chmury, Gołym i wesołym być. A prywatnie być blondynem, Mieć na głowie włosów las I na łóżku z baldachimem Robić coś niejeden raz. Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. O nie, nie, nie, nie, nie... Byle nie do Warszawy! Być ponadto, co nas boli, Co ośmiesza tylko nas, Wypić z wrogiem beczkę soli, Dobry Panie pozwól nam! Nie oglądać wiadomości, Paru gościom krzyknąć: Pas! Złotej rybce ogryźć ości, Za to, co przyniosła nam. Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. Jedzie pociąg z daleka Na nikogo nie czeka Konduktorze łaskawy Byle nie do Warszawy. O nie, nie, nie, nie, nie... Byle nie do Warszawy!