Wszystko już o mnie wiesz, Choć się znamy kilka chwil, To podobno zdarza się, co jakiś czas. Możesz wierzyć mi lub nie, Nie musiałem z domu wyjść, Lecz wyszedłem, no a resztę sama znasz. Czasem niedziela jak wędrowny ptak, Któremu sił na dalszą drogę brak, Pośrodku miasta gdzieś z podniebnych dróg Pojawia nagle się. W środku tygodnia między zwykłe dni Wciska się tak, jak gdyby nigdy nic. Niedziela niosąc, to co znasz ze snów, Mówi, że zostać chce. Nie szukaj wielkich słów, Bez nich też rozumiem cię. Nikt nie przegrał, chociaż już po walce jest. Patrz tylko tak i już, Zacznij zapominać, że Przed godziną, nie obchodził mnie twój gest. Czasem niedziela jak wędrowny ptak, Któremu sił na dalszą drogę brak, Pośrodku miasta, gdzieś z podniebnych dróg Pojawia nagle się. W środku tygodnia, między zwykłe dni Wciska się tak, jak gdyby nigdy nic. Niedziela niosąc, to co znasz ze snów Mówi, że zostać chce. Czasem niedziela jak wędrowny ptak, Któremu sił na dalszą drogę brak, Pośrodku miasta, gdzieś z podniebnych dróg Pojawia nagle się. W środku tygodnia, między zwykłe dni Wciska się tak, jak gdyby nigdy nic. Niedziela niosąc, to co znasz ze snów Mówi, że zostać chce.