Błogosławieni ubodzy duchem, Bogaci w byt. Wam samotności wnętrza głuche, Otwiera rytm. To niewolnicy serc, obuchem Kruszą niebo bez gwiazd. Czarnego bazaltu okruchy, Spadają między nas. Módlcie się wolni i biali, Do świętej, czarnej Mahalii. Módlcie się wolni i biali, Módlcie się póki czas. Omija głowy, Nut ciężkich obryw. Rytm serca, Parodiuje podryg. Wykrętny znak. Czyżbyśmy byli Tak bezcieleśni, I nie nosili W sobie tych treści. Czyżbyśmy wolni byli tak. Módlcie się wolni i biali, Do świętej, czarnej Mahalii. Módlcie się wolni i biali, Módlcie się póki czas.