Po cichu, Po wielkiemu cichu, Idu sobie ku miastu na zwiadu, Idu i patrzu. Na ulicach cichosza, Na chodnikach cichosza, Nie ma Mickiewicza, I nie ma Miłosza. Tu cichosza tam cicho, Szaro brudno i zima, Nie ma Słowackiego, I nie ma Tuwima. Na ulicach cichosza, Na chodnikach cichosza, Nie ma Mickiewicza, I nie ma Miłosza. Tu cichosza tam cicho, Szaro brudno i zima, Nie ma Słowackiego, I nie ma Tuwima. Po cichu, Po wielkiemu cichu, Idu sobie i idu i idu, I patrzu i widzu. W rękach w głowach cichosza, W ustach w oczach cichosza, Nie ma samozwańców, I nie ma rokoszan. Tu cichosza tam cicho, Szaro brudno i śnieży, Nie ma kosmonautów, I nie ma papieży. Na ulicach cichosza, Na chodnikach cichosza, Nie ma Mickiewicza, I nie ma Miłosza. Tu cichosza tam cicho, Szaro brudno i śnieży, Nie ma kosmonautów, I nie ma papieży. Tu cichosza tam cicho, I w ogóle nic ni ma, Wiosna to czy lato, Jesień albo zima.