Pierwszy dzień, ta znajomość ma przyszłość, W drugim dniu szydło z worka nie wyszło, W trzecim już zanosiło się na wielką miłość. Czwarty dzień, światło dnia w twoich oczach, Piąty dzień, czas się wreszcie zakochać, W szóstym dniu spotkaliśmy się już u mnie wreszcie. Nie ostudził nas poranek dnia siódmego, A ta noc jakby nie miała wcale końca. Siedem zmysłów nie starczy mi, By cię poznać przez siedem dni, A największe słowa powinny od nowa, Nauczyć nas kochać jak nie kochał nikt. W siódmym niebie będziemy już, Gdy się ziści czas siedmiu snów, Nie będziesz żałować, że świat nie darował, Szalonej miłości, nim poznałaś mnie. W ósmym dniu tracę wszelki rozsądek, Tylko raz tak się można zapomnieć, Czy to sen, czy to jednak nasz realny świat. Chyba już nie rozstanę się z tobą, Pójdziesz w świat ze mną tą samą drogą, Znaleźć gdzieś własny kąt dla naszych wspólnych pragnień. Takie szczęście się nie zdarza prawie wcale, Tylko nam się mógł przytrafić taki cud. Siedem zmysłów nie starczy mi, By cię poznać przez siedem dni, A największe słowa powinny od nowa, Nauczyć nas kochać jak nie kochał nikt. W siódmym niebie będziemy już, Gdy się ziści czas siedmiu snów, Nie będziesz żałować, że świat nie darował, Szalonej miłości, nim poznałaś mnie. Siedem zmysłów nie starczy mi, By cię poznać przez siedem dni, A największe słowa powinny od nowa, Nauczyć nas kochać jak nie kochał nikt. Siedem zmysłów nie starczy mi, By cię poznać przez siedem dni, A największe słowa powinny od nowa, Nauczyć nas kochać jak nie kochał nikt. W siódmym niebie będziemy już, Gdy się ziści czas siedmiu snów, Nie będziesz żałować, że świat nie darował, Szalonej miłości, nim poznałaś mnie. Siedem zmysłów nie starczy mi, By cię poznać przez siedem dni, A największe słowa powinny od nowa, Nauczyć nas kochać jak nie kochał nikt. W siódmym niebie będziemy już, Gdy się ziści czas siedmiu snów, Nie będziesz żałować, że świat nie darował, Szalonej miłości, nim poznałaś mnie.