Tam, tam, ta ram, ta ram, ta ram, Ta ram, tam, ta ram, ta ram, ta ram... Papieros w dłoni cicho zgasł, Siedzę sam, późno już. Za oknem księżyc świeci sam, Dobrze mu tak, jest nas dwóch. Znów próbuję cofnąć czas, Boję się, że nie zmienię nic. I godzinami patrzę, jak Obok mnie niespokojnie śpisz. Tam, tam, ta ram, ta ram, ta ram... Powietrze ma chemiczny smak, Leczę strach oddechem z twoich ust, Zaciągam się kolejny raz I trzymam tak w płucach zapach twój. I boję się każdego dnia, Że pęknie nam pod nogami lód. I co po drodze czeka nas? Nie chcę myśleć już. Nieważne, co nadchodzi, Chcesz tego, czy nie, Nie zawsze będzie tak. Wstaje nowy dzień! I właśnie o to chodzi, O to chodzi, wiem, Nie zasnę dzisiaj sam... Na, na, na, na, ram... Tam, ta ram, ta ram, ta ram, Ta ram, tam, ta ram, ta ram, ta ram... Przepraszam cię ostatni raz, Więcej tak nie chcę już się czuć. Zamykam oczy (la, la, la) I czekam na twój ruch. A jeśli pójdzie coś nie tak I siebie znać nie będziemy już, Nie powiem, jak mi ciebie brak, Bo nie ma takich słów... Nieważne, co nadchodzi, Chcesz tego, czy nie, Nie zawsze będzie tak. Wstaje nowy dzień! I właśnie o to chodzi, O to chodzi, wiem, Nie zasnę dzisiaj sam... Na, na, na, na, ram... Nieważne, co nadchodzi, Chcesz tego, czy nie, Nie zawsze będzie tak. Wstaje nowy dzień! I właśnie o to chodzi, O to chodzi, wiem, O to chodzi, wiem... Na, na, na, na... Tam tam, ta ram, ta ram, ta ram...