Kto wstawi się za nami u Pana, co drogami krętymi każe iść? Kto nas usprawiedliwi, gdy Pan się będzie dziwił, że to już właśnie my? Ja wstawię się za tobą i z podniesioną głową dziękował będę, że Pan dał mi właśnie ciebie w radości i w potrzebie, na lepsze i na złe, mmmm... A ty choć powiedz słowo, że zawsze byłem z tobą, bo chciałem tak i już... I razem chleb jedliśmy, i równym krokiem szliśmy wśród wichrów, pośród burz. Ty wciąż mnie ratowałaś, za rękę mnie trzymałaś, gdy z drogi chciałem zejść. A ja otuchy krople, gdy oczy miałaś mokre, nie raz musiałem nieść. I tak będziemy stali, aż w tej niebieskiej sali do walca zaczną grać. Ja wtedy z pierwszym taktem poproszę cię i raptem zaczniemy wirować, wolniutko walcować i kręcąc się, kręcić na palcach, na pięcie, troszeczkę bezmyślnie, jak wiosną przebiśnieg. Ty nieco szalona, cóż - żona, to żona... I w mojej twa ręka, niebieska piosenka, Za serca nas chwyta niebieska muzyka.