Jeszcze jeden dzień w popiół rozpadł się, Zanim poznał ciepło marzeń. Jeszcze jedna noc w ogniu zbladłych gwiazd, Pozostawia snów cmentarze. Znowu wojna gra w tej orkiestrze kłamstw, Które co dzień mam za oknem. Znowu widzę świat przez pożary słów, Które milczą po złej stronie. W ogniu żyje miłość i nienawiść, Ale nowe dni stare rany wciąż zadają, Zamiast gwiazd w oczach płonie strach. Jeszcze jeden kraj runął jak dom z kart, Wystarczyło rzucić kamień. Jeszcze jeden los spala się o krok, Nie tak łatwo ból ugasić. W ogniu żyje miłość i nienawiść, Ale nowe dni stare rany wciąż zadają, Zamiast gwiazd w oczach płonie strach. W ogniu żyje miłość i nienawiść, Czemu nowe dni stare rany wciąż zadają, Czemu wciąż w oczach płonie strach. Zapalam świece, gdy Tam ludzie giną znów, Świadomi swoich win, Otarci już z sensu słów, Które im rzucają w twarz Kolejne dni, chore dni. W ogniu żyje miłość i nienawiść, Ale nowe dni stare rany wciąż zadają, Zamiast gwiazd w oczach płonie strach. W ogniu żyje miłość i nienawiść, Ale nowe dni stare rany wciąż zadają, Zamiast gwiazd w oczach płonie strach.