Sing, Sing nazywają go, Bo ma w oczach coś takiego samo zło. Nie hoduje zbóż, ma w kieszeni nóż, A ja nie wiem po co? Sing, Sing pokochałam go, Popłynęłam jak za lordem, aż na dno. Cały dzień by spał, nocą w karty grał, A ja nie wiem o co? Czy ja nie jestem lepsza, niż Cała reszta pań, cały babski wyż. Gdy mnie widzisz czemu wołasz S.O.S.? Na mój widok S.O.S., S.O.S. Sing, Sing ma koleżków trzech, Takich spotkać na ulicy to jest pech. Zbyt nerwowi są, grzeszą kiedy śpią, A ja nie wiem po co? Sing, Sing czasem prosi mnie, Bym schowała to czy tamto gdzieś na dnie. Wezmę grosz czy dwa, on pretensję ma, A ja nie wiem o co? Czy ja nie jestem lepsza, niż Cała reszta pań, cały babski wyż. Gdy mnie widzisz czemu wołasz S.O.S.? Na mój widok S.O.S., S.O.S. tadata, tadata, tadata, tadata... Czy ja nie jestem lepsza, niż Cała reszta pań, cały babski wyż. S.O.S... Sing, Sing nagle w oczach schudł, I wyczuwam w jego głosie jakiś chłód. Słabo w karty gra, może kogoś ma, A ja nie wiem po co? Sing, Sing skowroneczku mój, Gdzie się podział nienaganny urok twój? Co też ci się śni, o co chodzi ci? Powiedz, powiedz o co? Czy ja nie jestem lepsza, niż Cała reszta pań, cały babski wyż. Gdy mnie widzisz czemu wołasz S.O.S.? Na mój widok S.O.S., S.O.S.