Czuję już mocny puls, Po grzbiecie, gdzieś wędruje dreszcz, Słodki dreszcz. Przytul się zanim brzask rozłączy nas I kołysz mnie, kołysz tak. I tylko zapach twego ciała W erotycznej grze Uskrzydla mnie to wręcz zniewala, Wręcz zniewala. Bo twoja miłość mnie unosi, Jest w niej życia sens. Zapach kobiety to narkotyk, Mój narkotyk. W każdym z nas płonął żar, a potem łzy, Zacząłem kpić, dziś mi wstyd. Jedno wiem, wybrałem chłód jak zwykły tchórz, Jak nędzny klaun u twych stóp. Lecz tamten zapach twego ciała Prześladuje mnie, Gdy rankiem w lustrze wiążę krawat, Czuję ciebie. Bo twoja miłość mnie unosi, W żyłach burzy krew. Zapach kobiety to narkotyk, Mój narkotyk. Cały świat w gruzach legł, Straciłem cię przez głupi blef, Głupi blef... Lecz tamten zapach twego ciała Prześladuje mnie, Na nowo płomień wciąż zapala, wciąż zapala. Bo tamta miłość mnie unosi, W żyłach burzy krew. Zapach kobiety to narkotyk, Mój narkotyk. Cały świat w gruzach legł, Straciłem cię przez głupi blef, Głupi blef... Jeden ruch, którego żal, A dziś serce łka, cicho łka...